Nie jest łatwo sprostać marzeniom Chrześniaka.
Wmarzył sobie pingwiny...
Wyszły rozrabiaki takie, co po nocach do zdjęć pozują...
No i nitki mi rorzucają wszędzie...;)
Ciekawi mnie co powie Chrześniak...
Bo jego mama to raczej wiadomo-
że jak tak można szyć z nitkami na wierzchu itp.
Ale to nie jej mają się podobać.
No i to chyba jeszcze nie ten poziom wtajemniczenia
w pracę z maszyną do szycia- wg mnie ;)

Wmarzył sobie pingwiny...
Wyszły rozrabiaki takie, co po nocach do zdjęć pozują...
No i nitki mi rorzucają wszędzie...;)
Ciekawi mnie co powie Chrześniak...
Bo jego mama to raczej wiadomo-
że jak tak można szyć z nitkami na wierzchu itp.
Ale to nie jej mają się podobać.
No i to chyba jeszcze nie ten poziom wtajemniczenia
w pracę z maszyną do szycia- wg mnie ;)

Ps. Jeśli kochana siostro oglądasz, to nie pokazuj synowi, bo popsujesz mu niespodziankę.
Pozdrawiam, Mariola:)
Swietne są :)
OdpowiedzUsuńMIłego swietowania Mariolku.
Świetne. Uwielbiam pingwiny. Sama ostatnio je zaczęłam szyć ;)
OdpowiedzUsuńO jacie, dla mnie sa super! Nie mam czasu nigdzie zagladac ale czasem mnie gdzies poniesie :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno ucieszylabym sie z jednego takiego pingwina, a co do piero takiego stadka :)
xx
Śliczne :-))
OdpowiedzUsuń