wtorek, 1 kwietnia 2014

1 kwietnia- prima aprilis czyż nie?

Opiszę Wam historię dzisiejszego ranka, a właściwie nocy- bo jeszcze ciemno było:)

Tylko słowem wstępu: jeden klucz do kłódki się już złamał 2 dnia po zakupie, ale nadal były jeszcze 3 więc kłódka została.

Dziś ok.3.30 rano mąż tej pani co już swój klucz złamała obudził nas dzwoniąc upierdliwie dzwonkiem, bo on właśnie złamał klucz i nie może wyjechać, a dziś musi wcześniej jechać do pracy....
No to my obudzeni szukaliśmy pęsety, którą można wyjąć złamaną część klucza- jak poprzednim razem..
-A te klucze jakieś dziwne bo on otwierał jak zawsze delikatnie i klucz się złamał- normalnie łamią się jak zapałki...
Pęseta znaleziona, można było przystąpić do akcji wyciągania...
Brat pana, który złamał klucz idzie do kłódki, zagląda, a tam nic nie ma- pusto, nic się nie złamało. Poproszono o pokazanie klucza złamanego- okazało się, że to jest resztka już złamanego klucza, a on wziął klucze żony a nie swoje.... i przede wszystkim NIC się NIE złamało!!!!
Normalnie ręce mi opadły, poszliśmy spać, oczywiście nie mogłam zasnąć i nagle mnie olśniło- przecież dziś 1 kwietnia....

Super żart, dziękujemy, nabraliśmy się i prosimy o kolejne ale o normalnej godzinie, a nie w środku nocy!
A jak u Was?

Pozdrawiam, Mariola:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło, że masz chęć skomentować