wtorek, 18 września 2012

Opowiem Wam dziś historię

Historia ta ma swój początek prawie 20 lat temu....
- tu można westchnąć- jak ten czas sybko leci!
Wydarzyło się to w I klasie szkoły podstawowej nr 2 w pewnym mieście.
Pani dzieciom po apelu powiedziała:
-Chodźcie fryteczki!
Zapraszając dzieci w ten sposób do klasy.
Na pierwsej lekcji usadzono dzieci do ławek.
Pewna dziewczynka miała siedzieć w pierwszej ławce, bo była niska.
"przydzielono" jej koleżankę, wyższą ale która nosiła okulary,
więc też musiała siedzieć w pierwszej ławce.
I tak zaczęła się ich znajomość- może troszkę z przymusu?
-Ktoś zapyta.
Nie! dzieci jak to dzieci..a dziewczynki to już wogóle!
Lata mijały, dziewczyny często w jednej ławce siedziały...
Wyższa nie była orłem ale nie umiała zrozmieć jak można mieć 2 na świadectwie i przed tym się broniła
Niższa to chyba wszystko umiała zawsze miała świadectwo z czerwonym paskiem:)
Wyższa mimo krótszej drogi do szkoły zawsze, gdy miały na 9-tą wybierała tę dłuższą by iść "po koleżankę".
W gimnazjum Jedna jeździła na olimpiady z historii, ze sztuki (dla niewtajemniczoych sztuka to muzyka i plastyka)
Druga zwykle na sprawdzianie z historii "ściągała" od tej pierwszej, na flecie nigdy grać nie lubiła...matematykę lubiła, fizykę to chyba bardzo bo zawsze chciała studiować optykę, by umieć zrobić dla siebie wymarzone okulary... no i  koraliki na rękach nosiła po łokcie:)
Penego razu - Druga to pamięta- Na zajęciach ze sztuki dokładniej z plastyki musiały namalować coś tam o wiośnie- i pierwszy raz ta wyższa dostała piątkę w dodatku za pracę do której się nie przyznała bo po tygodniu nie wiedziała że to jest jej dzieło. Były to chyba dwa czy trzy  wielkie kolorowe kwiaty...w końcu jej praca mogła zawisnąć na tablicy i każdy mógł ją podziwiać:)
W liceum już nie siedziały w jednej ławce- Niższa wybrała "ogólniak" kierunek humanistyczny poza tym była laureatką olimpiad więc bez trudu się dostała:)
Wyższa poszła do "ekonomika" bo miała 5 minut drogi z domu? może dlatego, że jej mama i siostra tam się uczyły?Ale miała 123 punkty w postępowaniu wstępnym i była piąta na liście przyjętych.
Jedna jeździła na wakacje z rodzicami nad morze, nad jezioro...często wysyłała kartki tej Drugiej, która jeździła na kolonie, obozy.
No i wiadomo jak to na koloniach chłopaki a po nich krótkie miłości...
Po liceum Humanistka poszła na studia, ekonomistka szukała pracy - staż w instytucji bankowej itp. Może imponowało jej to że Mama Humanistki pracowała w banku, a Mama Ekonomistki w tamtym czasie nie pracowała...
Gdy się spotykały Humanistka opowiadała o życiu studenckim jednak pytała też Ekonomistkę jak to jest, że ty masz chłopaka a ja nie.
Ta odpowiadała:
- Zobaczysz jak kiedyś spotkasz jakiegoś chłopaka to jak się dopadniecie to już będzie na zawsze...a ja to takie wiesz wszystko na trochę....
Gdy Humanistka była na drugim roku dowiedziała się, że Ekonomistka też będzie studiować ale tym razem wybiera się daleko od domu.
Humanistka wyjechała dzięki programom wymian studentów za granicę, poznała tam dużo nowych osób. Ekonomistka nowocześniej  bo w akademiku przy komputerze koleżanki z pokoju, zachłyśnięta internetem ( bo w domu nie było komputera) i jego możliwościami  poznała Kogoś na forum.
Obie zaczęły się spotykać z chłopakami.
Humanistka po ukończeniu studiów wyjechała za granicę i mieszka ze swym wybrankiem, na dniach  biorą ślub w polsce. Ekonomistka koniecznie musi tam być razem ze swym narzezonym u którego mieszka.
Mimo dzielącej je odległości mają nadal ze sobą kontakt- Ach ta technologia!
Niedługo  Humanistka przestanie być Panną, będzie już Panią.
Dzięki temu, że znały się od dziecka stały się najlepszymi przyjaciółkami, zaakceptowały swoje wady i zalety.

Rok na pewno się nie  widziały, a może więcej?
Jak bardzo się zmieniły przez ten czas?
Czy Ekonomistka pozna Humanistkę?- weźcie pod uwagę, że Okularnica nosi soczewki i jak rzadko kiedy zamierza mieć super fryzurę prosto od fryzjera - przecież nei może być nieuczesana w tak ważnym dla swej Przyjaciółki dniu , a Humanistka będzie miała swój najważniejszy dzień w życiu- będzie wyglądać zjawiskowo.

I tak włąśnie z 5,40 zrobiłą się 7,02.
To mógłby być fragment mojej ksiązki:))
Pozdrawiam, Mariola:)

3 komentarze:

Miło, że masz chęć skomentować