Normalnie mam chotę komuś dać w zęby.
1 września pojawiły się plany zajęć ja zapomniałam, ż oczywiście moje grupa jak czegoś nie zmieni to żyć nie może....no i się zaczeło.
W czwartek zajęcia od 8 do 18,15 ale za to był piękny plan na piątek od 9,30 do 16.30 zajęcia ale wykładowcy nie pasuje to pisał meila czy możemy przenieść zaęcia na rano- a ja oczywiście po wakacynych aktualizacjach na kompie itp, itd nie pmiętałm hasła na meila geupowego- bo zawsze to komp pamiętał a po aktualizacjach to już nie ma hasła- i nie zareagowałam, a po co koś by miał sobie głowę zawracać i mnie poinformować np na fb- no po co informować kogoś, kto zawsze ma jakieś "ale" (tak się poczułam w tej sytuacji) i to nie ze swojej winy- bo co ja mogę poradzić na to, że to o której godzinie ja mogę być na zajęciach nie zależy ode mnie??
No to jak się ocknęłam ze już czas zajrzeć na meila i że nie mam hasła to napisalam i wysłano mi hasła....
Przed pół godziny wchodzę, a tam sie dowiaduję że mamy zajęcia od 8 i od 12,50 lukę - okienki mi nie robi różnicy ale przeszkadza fakt, że niestety będę się spóźniać na zajęcia...
cały problem w tym, że ja dojeżdżam no i na 7 na pociąg bez poblemu mam się z kim zabrać, ale na wcześniejszy pociąg- i tu pytanie: o której jest wześniejszy pociąg??- już nie bardzo mam jak dojechać.
pociąg o 7=pociąg jest w poznaniu o 8,20 chyba...
Tylko, że ten wykładowca od piątkowych zajęć raczej nie będzie miał za złe nam jak będę się spóźniać.
No cóż zobaczymy o z tego wyjdzie...
Więc tym denerwującym akcentem rozpoczynam dzień.
Pozdtawiam,Mariola:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło, że masz chęć skomentować