Wogóle piątek zabiegany ale wróciłam z zajęć szybciej niż w czwartek...
W sobotę nie mogłam wytrzymać musiałam coś słodkiego upiec.
No to szukam przepisu na coś prostego i szybkiego; z godzinę mi to zajęło.
Jak już wiedziałam co upieć to w lodówce margaryny brak, mąki brak....
I co tu robić....
Nagle odkrycie....na najwyższej półce:
Ciasto w proszku- nie jest wyczynem upieczenie, ale ciasto to ciasto.
Poniżej przedstawiam zdjęcia mojego wypieku:
( z każdej możliwej strony, w tle oczywiście bałagan kuchenny)
Proszę mnie nie posądzać o reklamę itp. na zdjęciu widać pudełko dla możliwości porównania z oryginałem.
2 narożne kleksiki- różyczki zjechały z ciasta:)
Ale wróciły na swoje miejsce
A tu już na talerzach z pysznym dodatkiem-malinami:))
Oczywiście jak ciasto się porządnie wychłodziło przez noc to na niedzielę było jeszcze lepsze- zwłaszcza do krojenia:)
Dziś pomagam porządkować przed domem więc tutaj już porządku nie zrobię:)
Pozdro&buzka dla Czytaczy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło, że masz chęć skomentować